Komentarze: 0
Jeśli miałabym zrobić najszybsze podsumowanie tworczości Kalibra 44, powiedziałabym: od psychozay do zabawy. Pierwsz płyta chłopaków, Księga tajemnicza, była powiązana z klimatami horroru lub choroby psychicznej. Musze przyznać, że nigdy do końca nie odkryłam, czy zabieg był celowy, czy może twórczość stała się swojego rodzaju kawałem szaleństwa, który miał pomóc w „ozdrowieniu”.
Następna płyta, W 63 minuty dookoła rapu”, jest już bardziej przystępna dla przeciętnego słuchacza, choć nadal, w wielu miejscach na płycie odnaleźć można nawiązania do pierwszej produkcje. Trzecia – najlepsza płyta w polskim rapie wg mojego osobistego rankingu to 3:44. jest w niej wszystko – treść, zajebiste jazzowe bity, skrecze i skity, bardzo dużo zabwy formą, wiele poczucia humoru i dystansu. Cość robi coś niesamowitego przenosi nas w zupełnie inny świat, świat komiksu, albo bajkę disneya o czarnoksiężniku i jego uczniu. Generalnie pozytyw, bardzo dużo radości i ogromna przyjemność. No i ostatnia – Kwałek Kaliber 44 tracia- po tylu latach przerwy chłopaki powracają w wielki stylu, choć dla mnie perełka jest tylko jedna!